Dnia 11 października br. uczniowie klas IV – VIII zdobyli Szczebel. Trasa rozpoczęliśmy nad domami w Lubniu, gdzie czarny szlak skręca w leśną dróżkę. Na początku dotarliśmy do miejsca odpoczynku myśliwych i kaplicy św. Huberta. Tutaj zmówiliśmy krótką modlitwę, a następnie rozpoczęliśmy strome podejście na zbocze Szczebla. Przy drodze pojawiały się pierwsze wychodnie piaskowca. Po jakimś czasie dotarliśmy do pierwszego punktu naszej wycieczki. Zimna Dziura to jaskinia piaskowcowa, położona na wysokości ok. 650 m. Bezpośrednio przy szlaku znajduje się poziomy otwór o trójkątnym kształcie, szerokości ok. 3 m. Z jego krawędzi schodzi się na dno głównej komory o dł. 7 m, szer. ok. 2 m, a wysokości prawie 4 m. Na wprost, nieco po lewej prowadziło wąskie przejście do 5-metrowego korytarza, niestety ostatnio zasypane gruzem skalnym. Szczeliny z prawej strony niszy dochodzą do ciasnego korytarza wypełnionego warstwą lodu, zalegającego tu przez większą część roku (ewenement w skali jaskiń beskidzkich), od którego pochodzi zresztą nazwa jaskini. Nawet w upalny letni dzień, wchodząc tu, można zmarznąć. Zimna Dziura była znana okolicznej ludności od dawna, ale wiadomo, że już w I poł. XIX w. odwiedzali ją badacze (Ludwik Zejszner). Łączną długość korytarzy (właściwie niedostępnych dla turystów) szacuje się na ok. 25 m. Tutaj poznaliśmy legendę o ,, Zimnej Dziurze”, według której dziewczyna poszukująca wypasanego byczka, który oddzielił się od stada, weszła do jaskini. Zobaczyła tam byczka i kosztowności, których mogła zabrać za niego tyle, ile tylko uniesie. Wizyty w jaskini omal nie przypłaciła życiem, bo obejrzała się za siebie, kierując się ku wyjściu, a skały zakleszczyły jej pięty. Na szczęście została uratowana, ale wróciła do domu bez byczka i bez złota. Po przeczytaniu legendy, krótkim odpoczynku i oględzinach jaskini przez naszych szkolnych ,,badaczy’’ ruszyliśmy w dalszą drogę. Od jaskini szlak skręca w lewo i znowu pnie się mozolnie w górę. Do pokonania zostało nam jeszcze ponad 300 m wysokości. Ścieżka sprawiała wrażenie krętej, ale konsekwentnie wspina się na pokryte świerkowym lasem zbocze. Podejście jest strome i męczące, a końca wędrówki nie widać. Ścieżka momentami jest wąska, a las i zarośla wokół gęste. Szlak przecina kolejne, biegnące poziomo w skos stoku dróżki, na jednej z nich skręca w lewo, potem znów w prawo, cały czas ku górze. W końcu jeszcze jeden skręt w lewo i ostatnie strome podejście wyprowadza na główny grzbiet Szczebla. Szczęśliwi, że zdobyliśmy szczyt mogliśmy podziwiać przepiękną panoramę Kasinki Małej widzianą z góry. Trudy ciężkiego podejścia rekompensowała wspaniała słoneczna pogoda i malownicza jesień, która wybarwiła lasy całą paletą ciepłych barw. Gdy już nacieszyliśmy oczy roztaczającym się widokiem na Kiczorę, Lubomir, Lubogoszcz i Śnieżnicę swoje kroki skierowaliśmy na główny szczyt, Łopocząca na szczycie biało – czerwona flaga nie pozostawiała wątpliwości, że oto wyżej wejść już nie można. Tablica informacyjna, oznakowanie szlaków i wysokości pozwoliło zorientować się w położeniu. W centralnym miejscu na wzgórku polany znajduje się ołtarz polowy i kamień upamiętniający dwukrotną wizytę na Szczeblu Jana Pawła II. Zadowoleni rozpoczęliśmy najprzyjemniejszą część wycieczki- słodkie leniuchowanie. Rozpaliliśmy ognisko, upiekliśmy kiełbaski, ziemniaki, oddawaliśmy się rozmowie i ładowaliśmy ,,nasze baterie” energią słoneczną. Niestety musiał nastąpić kres wycieczki, odnaleźliśmy szlak zielony, którym zeszliśmy na Przełącz Glisne, skąd bus zabrał nas w drogę powrotną pod szkołę. To była bardzo przyjemna i udana piesza wycieczka turystyczno – krajoznawcza po Beskidzie Wyspowym.